Sławomir Grabias Sławomir Grabias
1143
BLOG

Jak zbilansować system emerytalny w Polsce. Ekonomia Awangardowa

Sławomir Grabias Sławomir Grabias Polityka Obserwuj notkę 50

 Państwo polskie stoi w przededniu konieczności podejmowania bardzo ważnych, z punktu widzenia strukturalnego, decyzji. Najważniejszym dzisiaj problemem, oprócz antygospodarczych pomysłów UE, jest demografia. Społeczeństwo się starzeje, coraz wiecej ludzi przechodzi na emerytury, a coraz mniej wchodzi na rynek pracy i ta tendencja niestety się utrzyma. Dzietność w naszym społeczeństwie wynosi 1,3 dziecka na kobietę.  Jeszcze kilka, kilkanaście lat, a będący dziś w wieku rozrodczym obywatele naszego kraju będą za starzy, aby mieć dzieci. Dzieci, które się w związku z tym nie urodzą, nie wejdą za 20-30 lat na rynek pracy i nie będą płacić, za pośrednictwem ZUS-u emerytur swoim rodzicom.  Jeśli tak dalej będzie jak jest teraz, to nie ZUS, ale państwo zbankrutuje. Emerytury będą bardzo niskie, a podatki bardzo wysokie, które będą wykluczały jakąkolwiek konkurencyjność. Siła nabywcza polskiej płacy będzie tak niska, że ci co zostaną w kraju, ledwie będą wiązać koniec z końcem. Zwiększy się emigracja zarobkowa do takich krajów jak Niemcy, Francja i Wielka Brytania, a Polska pozostanie krajem emerytów o głodowych emeryturach. Głodowe emerytury nie pozwolą żyć godnie, na prostą wizytę w służbie zdrowia trzeba będzie czekać latami, ale i tak nie będzie to miało znaczenia, gdyż emeryci nie będą mieli pieniędzy na zakup leków, a państwo na zabiegi. Średnia życia spadnie więc drastycznie, i tylko patrzeć, a kraj się wyludni. Niestety w tym kierunku nieubłaganie podążamy.

Tymczasem politycy zarządzający naszym krajem w pełni korzystają z przywilejów jakie daje im władza i świecznik. Opływają w apanaże, latają po świecie odbywając dziesiątki nikomu niepotrzebnych spotkań z których nic nie wynika, nie mając przy tym żadnej wizji państwa i jego dalekosiężnych celów. Ich horyzont myślowy zawiera się w przedziale zamkniętym od i do wygranych wyborów, a głównym celem staje się władza dla samej władzy otrzymana z rąk ogłupionych i zniechęconych obywateli. Otrzymując już tę władzę koncentrują się głównie na poniżaniu i ośmieszaniu politycznych przeciwników, tak aby łatwiej było przekonać społeczeństwo, żeby raz jeszcze na nich głosowało, bo przecież przeciwnicy są gorsi. W międzyczasie krok po kroku demontują państwo, marnotrawią dorobek byłych polityków, którym – kiedy rządzili – o coś w polityce chodziło. Zupełnie jakby Polska była ich fantem, trofeum zdobytym w politycznym boju, z którym mogą zrobić co im się podoba.
 
 
 Dokąd idziesz Narodzie? – chciałoby się zapytać. Ale próżno oczekiwać odpowiedzi. Naród śpi...
 
 
A wszystko to przy zasłonie dymnej rozpościeranej nad rządzącymi politykami przez równie ogłupionych i otumanionych przedstawicieli mediów, którzy albo udają, że nie rozumieją co się w kraju dzieje, albo – co gorsza – rzeczywiście tego nie rozumieją. Smutny obraz kraju nad przepaścią…
 
 
***
Ale jest jeszcze nadzieja. Nadzieja, może złudna, że politycy się obudzą, że przejrzą na oczy, że zaczną kierować się interesem narodu, który im władzę nad sobą nieroztropnie powierzył. Że zobaczą nieuchronnie zbliżającą się przepaść, w kierunku której konsekwentnie staczają kraj.
Przebłyskiem takiej nadziei jest pomysł ponadpartyjnego porozumienia w sprawie demografii. Można jeszcze zatrzymać to demograficzne trzęsienie ziemi, trzeba szybko i odważnie działać. Czy mamy takich polityków? Odważnych? Działania, które proponuję muszą być podejmowane przy szerokiej akceptacji politycznej, koalicji i opozycji. Sytuacja jest bowiem poważna, naród trzeba jak najszybciej reanimować, bo umiera. Naród można uratować decyzyjną mieszanką, będącą kompilacją polityki emerytalnej i prorodzinnej.
 
 
***
System emerytalny
Pierwszym i najważniejszym problemem jest system emerytalny. Trzeba jak najszybciej zlikwidować system pokoleniowy. Nie może być dłużej tak, że pracujący płacą emerytury, za pośrednictwem ZUS-u, emerytom. To system zbyt ryzykowny, gdyż liczba jednych i drugich jest zmienna. Pół biedy kiedy liczba tych pierwszych w stosunku do drugich się zwiększa, ale prawdziwe problemy pojawiają się wówczas, kiedy jest odwrotnie. W tym celu należy zlikwidować ZUS i powołać dwie kolejne instytucje. Pierwsza z nich, wszystko jedno jak będzie się nazywała, przymijmy do celów roboczych, że będzie to Polska Kasa Emerytalna, będzie wypłacała obecnym emerytom emerytury. Zostanie zlikwidowana w dniu, kiedy umrze ostatni emeryt otrzymujący z niej emeryturę. Druga instytucja, nazwijmy ją Polskim Funduszem Emerytalnym, będzie przyjmowała składki emerytalne od pracujących obywateli. Jej zadaniem będzie gromadzenie wartości i jej pomnażanie na potrzeby wypłaty świadczeń przyszłych emerytów.
 
 
Polska Kasa Emerytalna – jak wspomniałem wcześniej weźmie pod opiekę osoby, które prawa emerytalne nabyły w poprzednim systemie, czyli nie odłożyli żadnej wartości na swoje emerytury. Skąd PKE będzie miała środki na wypłatę emerytur? Będzie emitowała obligacje, które będzie kupował NBP. Będzie je obejmował bez ograniczeń, a PKE będzie je emitowała tak długo jak to będzie konieczne, o wartości wypłacanych świadczeń emerytalnych. Obecnie rocznie ZUS wypłaca emerytury o wartości ok. 130 mld zł. Kwota ta będzie sukcesywnie malała wraz ze zmniejszającą się liczbą emerytów starego systemu, aż kiedyś, za kilkadziesiąt lat, spadnie do zera. Wtedy KE straci rację bytu i powinna zostać zlikwidowana. Co z obligacjami, które emitowała, a które znajdować się będą w NBP? Nic. NBP je umorzy.
 
 
Polski Fundusz Emerytalny – obejmie wszystkich pracujących obywateli. Każdy będzie musiał być uczestnikiem tego systemu i każdy będzie musiał, na własnym indywidualnym koncie gromadzić wartość, z której będzie mu wypłacana emerytura. Składka będzie dowolna, ale nie mniej niż np. 300 zł miesięcznie, tzn. tyle ile konieczne, aby uzbierać wartość pozwalającą na wypłatę świadczenia w wysokości minimum egzystencjalnego. Im więcej uczestnik systemu uzbiera, tym wyższą będzie miał emeryturę. Niewykorzystane środki będą dziedziczone przez spadkobierców i powiększały ich kapitał emerytalny. W sytuacji, kiedy uczestnik systemu umrze tuż przed emeryturą, jego kapitał przechodzi na spadkobierców, i jeśli jest pokaźny, spadkobierca ma zagwarantowaną emeryturę i sam może płacić jedynie składkę minimalną. PFE będzie inwestował środki pieniężne na rynkach finansowych, ale nie tylko. Inwestycje finansowe będą obwarowane licznymi warunkami z zakresu ryzyka rynkowego, tzn. że PKE będzie mogło nabywać walory wyłącznie spółek o bardzo dobrej kondycji finansowej, o określonych wskaźnikach płynnościowych, o określonych wskaźnikach cenowych i do pewnego tylko pułapu koncentracji kapitału. Ponadto PKE będzie mógł inwestować w spółki publiczne za granicą, ale tylko te największe i tylko w określonych krajach o niskim ryzyku utraty płynności, takich jak USA, Niemcy, Japonia etc. Podobnie w przypadku papierów dłużnych. Sama koncepcja inwestycji zagranicznych ma ograniczyć ryzyko krajowe, tzn. takie, które powstałoby w przypadku potencjalnego bankructwa Polski spowodowanego nieodpowiedzialną polityką gospodarczą. W przypadku bankructwa kraju istnieje duże ryzyko bankructwa firm funkcjonujących na jej terytorium, stąd dywersyfikacja. Docelowym modelem byłby system, w którym PKE posiada udziały w licznych spółkach dywidendowych w Polsce i na świecie, np. w Coca-Coli, BMW, Shell-u, a emerytury wypłacane byłyby z dywidend, a same udziały przechodziłyby na spadkobierców z pokolenia na pokolenie. Kolejną możliwością inwestycyjną są np. nieruchomości komercyjne, centra handlowe, etc. Ale na tym etapie nie chciałbym wchodzić w szczegóły.
PFE byłby pod kontrolą państwa, a zarządzany byłby przez najlepszych zarządzających z rynku, którzy byliby opłacani zgodnie z wartością rynkową.
 
Proponowany przeze mnie system emerytalny musiałby być zawarty przy współudziale wszystkich stron politycznych kraju i wpisany do Konstytucji, żeby żadna przypadkowa władza nie mogła zagarnąć środków zgromadzonych w PFE na podstawie zwykłej ustawy. To musi być fundament istnienia kraju. Najbardziej kontrowersyjnym elementem tego systemu jest element mówiący o tym, że środki dla PKE pochodziłyby z obligacji obejmowanych przez NBP, który następnie by je umarzał. Jest to oczywiście zawoluowana forma drukowania pieniędzy. Polska musi być jednak dofinansowana o wartość świadczeń emerytów, które zmarnotrawił poprzedni system, tym bardziej, że środki te nie będą wpływały na poziom inflacji, ponieważ nie zostaną przeznaczone na konsumpcję lecz na inwestycje głównie na rynkach finansowych.
 
 
Żaden z banków centralnych nie przerabiał jeszcze anulowania długów gwarantowanych przez państwo, ale moim zdaniem to jest kwestia czasu. Światowa gospodarka dotarła bowiem do ściany, przy której nie jest się już w stanie rozwijać bez dodatkowej stymulacji, która wymaga zwiększania ilości pieniądza w systemie. Aby tę ilość zwiększyć trzeba emitować dług, który nigdy nie będzie zwrócony. Można oczywiście co roku podnosić próg zadłużenia, jak robią to USA, ale można też obligacje, a tym samym własny dług anulować.  To jest kolejny etap, po umożliwieniu bankom centralnym zakupu aktywów dłużnych skarbu państwa, do rozprawy z problemem długu publicznego. Kiedy problem ten zostanie rozwiązany, świat wejdzie w nową erę rozwoju.
 
  
 Podobny system można zastosować w przypadku polityki prorodzinnej.
 
 
 
 
 
 
 

ekonomista politycznie nieobojętny, zwolennik nurtu ekonomii awangardowej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka